- Zrób to, dla mnie wciąż za mało.
- Dobra stary, zrobię to tylko żeby tobie mniej zostało, masz już dość..
Wziąłem bucha, potem drugiego, trzeciego zatrzymując dym w płucach, po chwili wypuszczałem. Z każdym kolejnym buchem moja świadomość realistyczna mieszała się z tą wyimaginowaną.
W mojej głowie powstawały różne obrazki, których nie kontrolowałem. To uczucie jest świetne. Zacząłem wybuchać śmiechem. Jesse był cały czerwony ze śmiechu, ja pewnie też. Wydawało mi się, że kręci mi się w głowie, że słyszę jakieś dźwięki- nic nowego.
Po godzinie, która wydawała się minąć w 5 minut Jessego dopadło gastro, zaczął wyjadać lodówkę nie zostawiając mi nic, a nic.
- Dalej jestem głodny, idziemy na miasto?
- Pewnie.- Zgodziłem się od razu, bo gdybym z tym zwlekał mój żołądek pożarłby samego mnie z głodu.
Przechodziliśmy alejkami miasta śmiejąc się co chwile z byle czego, był już wieczór, więc nikt nie widział naszych zaćpanych oczu, które w tej chwili- mogę się założyć były rozmiaru groszku.
Wiedziałem w głębi, że droga jaką podążam nie jest dobra. Lecz brnę w to dalej, dla Jessego? Może i tak, nie zostawię go z tym samego. Siedzi w tym od lat i raczej już z tego nie wyjdzie. Znamy się od zawsze, od małego, jest jak mój brat. Tylko jego droga podąża w jeszcze gorszą stronę niż moja.
~ Charlotte ~
- Mamo, mogę dziś wyjść z Becky do kina? Leci nowy film, który chciałybyśmy obejrzeć.
- Nie ma mowy, powinnaś myśleć o nauce jeśli chcesz zostać kimś w życiu, a nie myśleć o głupotach. Jeszcze dość się nachodzisz do kin, myśl o tym żeby nie zniszczyć sobie przyszłości.
- Ale mamo..
- Zrozumiałaś co ci powiedziałam?
No tak, zapomniałam, że słowo mojej mamy jest święte i nie mam prawa go podważać, nie chcę znów oberwać. Mimo wszytko postanowiłam, ze tego tak nie zostawię. Wchodząc do mojego pokoju pisałam już sms do Becky "Tak jak myślałam, nie pozwoliła. Ale szykuj się będę pod twoim domem o 18."
Ubrałam się nienagannie, oryginalnie. Czarna koszulka, czarne spodnie czarna kurtka.
Zeszłam powoli i po cichu na dół z nadzieją, że mama, która właśnie oglądała telewizor w salonie mnie nie zauważy. Cichym krokiem podeszłam do drzwi, powoli nacisnęłam klamkę i byłam już na dworze. Podbiegłam szybko do furtki wystukałam kod, bramka zaczęła brzęczeć co oznaczało, że jest otwarta. Wyszłam i szybkim krokiem podążałam chodnikiem w stronę ulicy na której mieszkała Becky.
W głębi duszy wiedziałam co mnie czeka kiedy mama zorientuje się, że nie ma mnie w domu, że wyszłam pomimo jej zakazu. Starałam się o tym nie myśleć, by nie zniszczyć sobie resztki wieczoru.
Idąc tak i myśląc nie zorientowałam się, że dotarłam na miejsce. Podeszłam i zadzwoniłam do drzwi. Jakimś cudem nie otworzył ich brat Becky, tylko ona sama. Krzyknęła, że wychodzi i już byłyśmy w drodze do kina.
Przechodziliśmy wraz z Jessem z ulicy na ulice, auta trąbiły na nas lecz nie zwracaliśmy na to uwagi. Jak to my, nie interesowało nas nigdy kto i co o nas myśli, bo obaj znamy się najlepiej. Mijaliśmy ludzi, z niektórych się śmialiśmy, z niektórych żartowaliśmy.
Przechodziliśmy właśnie obok kina, spojrzałem przez duże szyby przy ulicy kto jest w środku i tam zobaczyłem ją po raz pierwszy.
Wiedziałem w głębi, że droga jaką podążam nie jest dobra. Lecz brnę w to dalej, dla Jessego? Może i tak, nie zostawię go z tym samego. Siedzi w tym od lat i raczej już z tego nie wyjdzie. Znamy się od zawsze, od małego, jest jak mój brat. Tylko jego droga podąża w jeszcze gorszą stronę niż moja.
~ Charlotte ~
- Mamo, mogę dziś wyjść z Becky do kina? Leci nowy film, który chciałybyśmy obejrzeć.
- Nie ma mowy, powinnaś myśleć o nauce jeśli chcesz zostać kimś w życiu, a nie myśleć o głupotach. Jeszcze dość się nachodzisz do kin, myśl o tym żeby nie zniszczyć sobie przyszłości.
- Ale mamo..
- Zrozumiałaś co ci powiedziałam?
No tak, zapomniałam, że słowo mojej mamy jest święte i nie mam prawa go podważać, nie chcę znów oberwać. Mimo wszytko postanowiłam, ze tego tak nie zostawię. Wchodząc do mojego pokoju pisałam już sms do Becky "Tak jak myślałam, nie pozwoliła. Ale szykuj się będę pod twoim domem o 18."
Ubrałam się nienagannie, oryginalnie. Czarna koszulka, czarne spodnie czarna kurtka.
Zeszłam powoli i po cichu na dół z nadzieją, że mama, która właśnie oglądała telewizor w salonie mnie nie zauważy. Cichym krokiem podeszłam do drzwi, powoli nacisnęłam klamkę i byłam już na dworze. Podbiegłam szybko do furtki wystukałam kod, bramka zaczęła brzęczeć co oznaczało, że jest otwarta. Wyszłam i szybkim krokiem podążałam chodnikiem w stronę ulicy na której mieszkała Becky.
W głębi duszy wiedziałam co mnie czeka kiedy mama zorientuje się, że nie ma mnie w domu, że wyszłam pomimo jej zakazu. Starałam się o tym nie myśleć, by nie zniszczyć sobie resztki wieczoru.
Idąc tak i myśląc nie zorientowałam się, że dotarłam na miejsce. Podeszłam i zadzwoniłam do drzwi. Jakimś cudem nie otworzył ich brat Becky, tylko ona sama. Krzyknęła, że wychodzi i już byłyśmy w drodze do kina.
Przechodziliśmy wraz z Jessem z ulicy na ulice, auta trąbiły na nas lecz nie zwracaliśmy na to uwagi. Jak to my, nie interesowało nas nigdy kto i co o nas myśli, bo obaj znamy się najlepiej. Mijaliśmy ludzi, z niektórych się śmialiśmy, z niektórych żartowaliśmy.
Przechodziliśmy właśnie obok kina, spojrzałem przez duże szyby przy ulicy kto jest w środku i tam zobaczyłem ją po raz pierwszy.
~ ~
No to jedziemy z tym :) Proszę o wybaczenie za brak dodawania, brak aktywności. Mam nadzieję że to się poprawi ;)
No to jedziemy z tym :) Proszę o wybaczenie za brak dodawania, brak aktywności. Mam nadzieję że to się poprawi ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz